Pan Cogito skarzyl sie czasem na swego ojca
i na surowy wyglad chmur swego dziecinstwa
niespelnionych marzen
jego ojciec z czasem -jak by nie bylo-urodzil sie po raz drugi
by rozpoczac process pomniejszania sie
im bardziej malal tym bardziej rosl w sercu pana Cogito
i nawet smial sie razem z nim z tych co przegrali
- cien pod kamieniem
Pamiec pani Cogito o jej ojcu jest bardzo ograniczona
sprowadza sie bowiem do widoku
polamanego dzieciego wozka w ogrodzie za domem
skulonego jak kurczaki pod stolem rodzenstwa
spalonych fotografii
zapachu odjezdzajacego samochodu
i ogromnej smugi dymu ktory zatrzymal sie na dlugie lata
nad domem miedzy droga a rzeka
To pewnie dlatego Pani Cogito nie pamieta nawet twarzy ojca
(i nie szuka cienia pod kamieniem)
Maria Pawlik, Czy moze byc inaczej
Antologia poetow chicagowskich, 2009
poniedziałek, 8 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz